By sprawdzić, czy patelnia faktycznie może uzyskać miano najlepszej, moje testy oparłam o przygotowanie trzech bardzo różnych posiłków, które zazwyczaj gotujemy przy użyciu kilku kuchennych sprzętów.
Najpierw ugotowałam zupę z cukinii, gdzie wszystko musiałam podsmażyć, następnie zagotować i poddusić. Przy innej patelni, musiałabym skorzystać jeszcze z rondla. Tutaj ograniczyłam czas przygotowania, a także nie pobrudziłam kolejnego garnka.
Po zupie przyszedł czas na wołowinę po burgundzku.
To danie jest bardzo czasochłonne i wymaga wielu czynności podczas przygotowania, ponieważ najpierw mięso podsmażamy z warzywami, a potem dusimy w piekarniku pod przykryciem przez dwie do trzech godzin w brytfannie, albo garnku żeliwnym. Podczas tego czasu uzupełniamy płyny. Wykonując wcześniej to danie w ciężkim żeliwnym garnku, było dość niebezpiecznie ze względu nie tylko na ogromne obciążenie, ale i na możliwość poparzenia. Tutaj całość przygotowałam tylko w tej jednej patelni i to bez żadnego problemu. Wołowina wyszła przepyszna.
Na deser postawiłam na odwracane ciasto z czereśniami. Nie podłożyłam pod nie nic – żadnego papieru, tylko odrobinę masła, aby nie wysuszyć spodu z racji braku tłuszczu w przepisie. Chciałam sprawdzić, czy wypiek nie przywrze się do dna i da ładnie wyjąć po godzinnym pieczeniu w wysokiej temperaturze. Myślę, że na fotografiach widać, że ciasto jest w stanie nienaruszonym. Wyskoczyło bez problemu. A to dowodzi tego, że ta patelnia granitowa nie przywiera.